Całością operacji „Jodła“, skierowanej przeciwko „Solidarności” na Podbeskidziu, kierował zastępca szefa Wojewódzkiego Urząd Spraw Wewnętrznych ds. Służby Bezpieczeństwa w Bielsku-Białej, płk. Jerzy Siejek. Jego zastępcą był ppłk Stanisław Kałat, naczelnik Wydziału IV, odpowiedzialny za walkę z Kościołem. Rozpracowanie struktur „Solidarności” nadzorowali m.in. major Ryszard Janik, naczelnik wydziału odpowiedzialnego za walkę z „przeciwnikiem politycznym” oraz jego zastępca por. Jerzy Piórkowski.
{Play}
Jeszcze przed północą, 12 grudnia 1981 r. aresztowano pierwszych działaczy, do których dołączyło tej nocy jeszcze kilkadziesiąt innych osób. Internowania trwały także w następnych dniach. Łącznie do końca grudnia 1981 r. na Podbeskidziu internowano oraz aresztowano 150 osób, w tym 13 kobiet. Internowani początkowo głównie przebywali w zakładach karnych w Szerokiej koło Jastrzębia i w Cieszynie, a także w Bytomiu-Miechowicach, Sosnowcu-Radosze i Zabrzu-Zaborzu. Do końca 1982 r. liczba internowanych na Podbeskidziu wzrosła do 295 osób.
W kilku miejscach interweniujący funkcjonariusze SB i MO łomami i siekierami rozbijali drzwi, bito również stawiających opór działaczy. Niektórzy, jak na przykład Henryk Juszczyk, w ostatnim momencie uciekli swoim prześladowcom i próbowali się ukrywać.
Spośród internowanych z Podbeskidzia, których część wiosna 1982 roku przewieziono do Łupkowa w Beskidzie Niskim, najdłużej - do Bożego Narodzenia 1982 roku - siedział Janusz Bargieł, który wyszedł z ostatnią grupą internowanych w Polsce. W tym samym czasie zdecydował się także ujawnić jeden z najdłużej ukrywających się - od początku stanu wojennego - działaczy Solidarności: Andrzej Zadorożny z czechowickiego "Mostostalu".
W 14 zakładach Podbeskidzia próbowano po 13 grudnia organizować strajki i protesty. Pierwszym żądaniem było zwolnienie internowanych zakładowych działaczy „Solidarności”. Największy miał miejsce w FSM, gdzie praktycznie przez kilka dni unieruchomiona była produkcja w narzędziowni, na głównym montażu oraz w warsztacie remontowym. Strajkowało około 2,5 tys. pracowników czyli 30 procent załogi. Strajki próbowano zorganizować także w "Apenie", "Befamie" czy "Befie" oraz w Andrychowskiej Fabryce Maszyn, gdzie do końca samotnie strajkował Wiesław Pyzio. Został za to skazany na karę 3 lat więzienia. W Żywcu przez kilka godzin strajkowała załoga "Ponaru" oraz Fabryki Śrub.
Za próbę zorganizowania strajku w Zakładach Chemicznych w Oświęcimiu zostali aresztowani: Jadwiga Gołdynia, Anatol Bielski, Piotr Nowak i Józef Grosser.
Szczególnie dramatyczny przebieg miały wydarzenia w „Befie”, gdzie załoga strajkowała kilka dni domagając się uwolnienia przewodniczącego KZ NSZZ „Solidarności” Wiesława Wróbla.
Odpowiedzialność za zorganizowanie strajku wziął na siebie Julian Pichur, który był jednym z pierwszych skazanych w stanie wojennym działaczy z Podbeskidzia - z wyrokiem 3 lat więzienia.
Za próby podjęcia zakazanej działalności związkowej wysokie wyroki otrzymali także działacze "Solidarności": Józef Łopatka (5,5 roku więzienia), Józef Kucharczyk i Władysław Waluś (po 4 lata), Stanisław Sznepka (3,5 roku), Michał Wojtas (3 lata), Ignacy Achinger (1 rok).
W odrębnym procesie skazani zostali: Antoni Bobowski, Wacław Szlegr i Kazimierz Szmigiel (po 5 lat), Tadeusz Adamski i Zdzisław Honkisz (po 3 lata).
Ukrywający się w pierwszych dniach Patrycjusz Kosmowski został aresztowany 19 stycznia 1982 roku w prywatnym domu w Starym Bielsku. Po krótkim procesie przed Sądem Wojewódzkim w Bielsku-Białej, w którym nie udowodniono mu żadnej winy, został 25 marca skazany na 6 lat więzienia. Oskarżycielem w tym haniebnym procesie był prokurator Mieczysław Dyrczoń, który zażądał dla Kosmowskiego 8 lat więzienia. Skazanie Patrycjusza Kosmowskiego było jednym z najbardziej surowych wyroków, jakie zapadły w Polsce w stanie wojennym. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie wyroki, jakie zapadały na początku 1982 roku w Bielsku-Białej, były odwetem aparatu partyjnego za ubiegłoroczny strajk na Podbeskidziu. Wszyscy skazani, poza udziałem w kilku spotkaniach, nie podjęli żadnej działalności związkowej, a wszystkie zarzucane czyny nigdy nie zostały im udowodnione. Kosmowski w więzieniu przebywał ponad dwa lata. Później nie mógł znaleźć żadnej pracy. Wiosną 1985 roku wraz z Antonim Bobowskim wyjechał do Szwecji.
Do końca sierpnia 1982 roku w województwie bielskim odbyło się 14 procesów politycznych. Na ławie oskarżonych posadzono 40 osób...
W tym trudnym czasie rodziny więzionych działaczy „Solidarności” zawsze mogły liczyć na pomoc Kościoła. W Bielsku-Białej aktywnie działał Biskupi Komitet Pomocy Uwięzionym i Internowanym z siedzibą przy parafii Opatrzności Bożej w Białej, gdzie pracowała grupa działaczy Klubu Inteligencji Katolickiej. Poszczególne parafie, zarówno katolickie jak i ewangelickie, także poza stolicą Podbeskidzia, obejmowały opieką rodziny represjonowanych działaczy ze swego terenu.