Wiadomości
podbeskidziewp.pl

19 czerwca 2020 r. zmarł ks. prałat Zbigniew Powada, emerytowany proboszcz katedralnej parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej, zasłużony kapelan i wierny przyjaciel „Solidarności”, członek-założyciel naszego stowarzyszenia, uhonorowany m.in. Krzyżem Wolności i Solidarności i najwyższym związkowym tytułem „Zasłużonego dla NSZZ Solidarność”. Zapracował na to całym swym życiem…



Śp. ks. prałat Zbigniew Powada (1946-2020)

Ks. prałat Zbigniew Powada urodził się 23 lipca 1946 r. w Dębowcu k. Skoczowa. Po święceniach, które przyjął 30 marca 1972 r. w Katowicach, pracował jako wikary w parafiach w Jastrzębiu-Zdroju, Rybniku i Pszczynie. Do bielskiej parafii św. Mikołaja trafił 31 sierpnia 1982 roku. Miał wtedy 36 lat. Od razu poczuł (dosłownie!) wielką politykę. – Po rozpakowaniu walizek wyszedłem rozejrzeć się po okolicach kościoła. Nagle wokół mnie zaczęli przebiegać jacyś ludzie. Było ich z minuty na minutę coraz więcej. Po chwili na plac przyjechały wozy z zomowcami i zaczęło się pałowanie. Nie miałem pojęcia, że tak to kończy się bielska manifestacja zwolenników “Solidarności”, rozpoczęta przy bialskim kościele Opatrzności Bożej. Po chwili wokół kościoła było siwo od gazów łzawiących. Uciekłem na probostwo i długo jeszcze płakałem rzewnymi łzami, podobnie jak i inni księża, bo także w naszych pokojach było mnóstwo gryzącego gazu. Takie to było moje pierwsze spotkanie z Bielskiem i podbeskidzką “Solidarnością” – wspominał po latach ks. Powada.

Podczas jednej z katedralnych mszy za Ojczyznę – czerwiec 2016 r.

Rok później został mianowany proboszczem parafii św. Mikołaja. Wkrótce zaczęło tam działać Duszpasterstwo Ludzi Pracy. – Zastanawiałem się nad poszerzeniem form pracy duszpasterskiej. Między innymi myślałem o możliwości powołania czegoś w rodzaju duszpasterstwa robotniczego. To miało działać w ramach katechez dla dorosłych. Jak z nieba spadli mi ludzie, którzy niespodziewanie przyszli do mnie, jako do nowego proboszcza z prośbą o utworzenie duszpasterstwa pracy. To byli między innymi Andrzej Grajewski, Piotr Wojciechowski i Mirosław Styczeń. Tak powstało Duszpasterstwo Ludzi Pracy. Już nie pamiętam, kto zaproponował tę nazwę, ale wrosła ona w historię tej parafii i podbeskidzkiej “Solidarności”, gdyż to głównie działacze tego zdelegalizowanego związku stanowili trzon duszpasterstwa – opowiadał ks. Powada w jednym z wywiadów. Podkreślał zawsze, że podstawowym celem duszpasterstwa było pogłębianie wiedzy religijnej i formacja duchowa. Były konferencje poświęcone Pismu Świętemu, nauczaniu społecznemu Kościoła czy encyklikom Ojca Świętego. Odbywały się też spotkania z gośćmi, wśród których byli zarówno teologowie, jak i działacze społeczni i polityczni. W ramach DLP była także prowadzona działalność kulturalna – były koncerty, prelekcje, wystawy, a nawet spektakle. Równolegle w trakcie spotkań duszpasterstwa jego uczestnicy dyskretnie zbierali składki na działalność podziemnej „Solidarności”, rozprowadzali wydawane poza cenzurą książki i gazetki. Z czasem zebrania DLP przeniosły się do salki na dzwonnicy kościoła św. Mikołaja. W środowisku mówiło się wtedy o „spotkaniach na wieży”…


Modlitwa na rozpoczęcie obrad Komisji Krajowej NSZZ „S”  - Szczyrk, 25 kwietnia 2019 r.

Służba Bezpieczeństwa oczywiście wiedziała o działalności ks. Powady i o tym, co dzieje się w trakcie spotkań duszpasterstwa. Najpierw bezpieka próbowała zwerbować ks. Powadę na swojego informatora. Zadania tego podjął się młody inspektor SB. – Często przychodził do mnie próbując dyskutować na różne tematy. Trochę wstyd przyznać, ale z mojego powodu te spotkania kończyły się zawsze pyskówkami. Nie oszczędzałem tego człowieka, nie zamierzałem z nim prowadzić żadnych dyskusji. Do najgorszej awantury doszło, gdy za którymś razem zasugerował mi, że mogą mnie zniszczyć w oczach parafian. Nawet nie powtórzę, co mu wówczas powiedziałem – wspominał po latach ks. Powada. Po tej awanturze esbek poinformował swych przełożonych o rezygnacji z werbunku bielskiego proboszcza.

Władze nie zrzygnowały jednak z inwigilacji ks. Powady. Sprawa operacyjna przeciwko księdzu nosiła kryptonim „Katedra” (choć kościół św. Mikołaja katedrą stał się dopiero kilka lat później!). Na co dzień otoczony był donosicielami, którzy informowali o każdym jego kroku, każdej rozmowie, każdym gościu. Próbowano znaleźć na niego jakikolwiek haczyk – obyczajowy, gospodarczy, kryminalny. Bez skutku… Potrafiono dokuczać mu w każdy możliwy sposób. Na przykład uczestnicy pielgrzymki do Rzymu, zorganizowanej w połowie lat 80-tych, pamiętają jak na polsko-czechosłowackiej granicy zabrano ks. Zbigniewa na upokarzającą rewizję osobistą. Funkcjonariusze dokładnie przeszukali także cały jego bagaż, grzebali nawet w komunikantach…


Prezes IPN Jarosław Szarek wręcza ks. Powadzie Krzyż Wolności i Solidarności (2019 r.).

Po upadku komunizmu ksiądz Powada nie zrezygnował z prowadzenia Duszpasterstwa Ludzi Pracy. Co więcej: został także kapelanem podbeskidzkiej „Solidarności”, przejmując tę funkcję od sędziwego ks. Józefa Sanaka. Regularnie spotykał się ze związkowcami, w „Solidarności Podbeskidzia” publikował swe rozważania. To z jego inicjatywy w jednym z okien katedry znajduje się okazały witraż z wizerunkiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki, ufundowany przez podbeskidzkich związkowców. Także w latach 90-tych w swym kościele (podniesionym w 1992 roku do godności katedry) zaczął odprawiać comiesięczne msze za Ojczyznę. Nieustannie podkreślał, że Polsce jest wciąż potrzebna modlitwa i Boża opieka. Ostatnią mszę za Ojczyznę odprawił w niedzielę, 14 czerwca br. – pięć dni przed swą nagłą śmiercią. Odszedł do Domu Ojca w piątek, 19 czerwca 2020 roku, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa i równocześnie w Światowy Dzień Modlitw o Uświęcenie Kapłanów…

W lutym br. ks. Powada został uhonorowany Medalem 100-lecia Odzyskanej Niepodległości.

W 2005 r. ks. Zbigniew Powada został uhonorowany tytułem „Zasłużony dla Solidarności Podbeskidzia”, a dziewięć lat później Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” przyznał mu najwyższe związkowe wyróżnienie – tytuł „Zasłużonego dla NSZZ Solidarność”. Za swą służbę Bogu i Ojczyźnie został uhonorowany  m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Do tych odznaczeń doszedł jeszcze – przyznany już pośmiertnie - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. „Niech to wysokie odznaczenie – wraz z nadanymi uprzednio Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości – będzie znakiem czci, z jaką żegna Go dzisiaj Rzeczpospolita” - napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych, które odbyły się 24 czerwca w Bielsku-Białej.

Tekst i zdjęcia: Artur Kasprzykowski